Jeszcze raz. Manifest.
A może by tak jeszcze raz,
Ruszyć w tą otchłań rockową?
Wtedy na pewno będę mógł spać,
Gdy Ty będziesz tuż obok!
Dosyć nakazów i głupich rad!
Niech się walą Klienci,
Co nie potrafią garściami brać,
Z lekko trzęsącej się ręki.
Chcecie żyć w prawdzie to sobie żyjecie
Mnie nie obchodzi wcale,
Jak wam to życie bez sensu wyjdzie,
I jak zaginięcie na stałe.
Ja w moje wiersze uciec zamierzam
Chce być tym, kim naprawdę jestem,
Poetą, bardem, papieżem...
A może nawet kimś więcej.
Bo po co żyć na tym padole,
Jeśli się nie jest sobą,
Ja siebie lubię, ja siebie wolę
Choć czasem jestem idiotą.
Niech gra muzyka, wóda się leje
Byle by była Wyborowa...
Potem Agnieszka, Paula i Rejek
Napiszą historię od nowa.
Nic mnie nie zmieni, nawet choroba
Bo mnie przyświeca prawda!
Że lepiej umrzeć na czyiś nogach,
Niż strugać trzeźwego diabła!





