Listopadowy Poranek

 Ona, ta szukana przez lata bez skutku

Budzi się przy mnie o poranku dnia

Ja znów żyje tak jakby bez smutku

Ja znów swe myśli spisuje jak trza.


Niby zabawnie jest się znów zakochać

I tak bez przymusu otwierać swe serce

A ta moja kobieta tak dobrze mi znana

Ogrzewa miłością moje stare ręce.


I znów tak bez smutku i znowu całkiem na trzeźwo,

Mija październik, listopad i grudzień

Niby bezsensu, a jednak tak trzeba

Otwierać świat, który zginął w brudzie.


Mija ten dzień jak miną kolejne

A we mnie nadzieja znów rozpala myśli

Czy po raz trzeci przed kobietą klęknę

I czy tym razem nie dam się obudzić. 

TOP 10