Deliryczna Modlitwa
Obudziłem się później niż zwykle,
Jakiś chłód dopadł mnie nad ranem.
Przez zamknięte, zatkane okno,
Promień światła oświetlił mi ścianę.
Jakiś chłód dopadł mnie nad ranem.
Przez zamknięte, zatkane okno,
Promień światła oświetlił mi ścianę.
A w oddali, słychać było krzyk,
Jakby ktoś oczekiwał pomocy.
Potem ból, krew i łzy,
Coś umarło we mnie tej nocy.
Jakby ktoś oczekiwał pomocy.
Potem ból, krew i łzy,
Coś umarło we mnie tej nocy.
Wyciągnięte przed siebie ręce,
Z wielkim trudem, namacały spód lampy.
Coś upadło z hukiem na ziemię,
Nie pamiętam więcej z tej bajki.
Z wielkim trudem, namacały spód lampy.
Coś upadło z hukiem na ziemię,
Nie pamiętam więcej z tej bajki.
Obudzony... Zapięty w pasy...
Z roztrzaskanym od czerwonej krwi nosem.
Ubrudzony zaschniętymi rzygami,
Pijany, pogodzony z losem.
Z roztrzaskanym od czerwonej krwi nosem.
Ubrudzony zaschniętymi rzygami,
Pijany, pogodzony z losem.