ZDROWIENIE odc. 6
Jak zacząć ZDROWIENIE? Pewnie nie będę zbyt oryginalny ale ja zacząłem je, od kompletnego upicia się i pobytu w szpitalu. Potem jeszcze tylko zaliczyłem upadek moralny i społeczny, odnajdując własne dno. To wszystko wystarczyło by ruszyć tyłek na terapię odwykową, którą wyjątkowo udało mi się dokończyć. Oczywiście abstynencja nie przyszła sama z siebie. Moją pierwszą myślą po wyjściu z ośrodka, była ta, gdzie i z kim, by się tu narąbać. Zmiana polegała na tym, że po raz pierwszy w życiu, nie zrobiłem tego co chciałem, a to co kazali mi inni. A więc ruszyłem na miting, z założeniem, że napije się zaraz po albo następnego dnia rano. Ale następnego dnia rano znów zacząłem myśleć o wieczornym mitingu, w między czasie czytałem literaturę AA, i tak zaliczałem kolejne trzeźwe dni. Co chwila przekładając godzinę picia. Ten program jest opisany w literaturze jako 24H, i mówi dokładnie o tym, że nie napije się tylko przez 24H. Nikt nie jest w stanie założyć sobie i żyć w przeświadczeniu, że nie będzie mógł napić się już nigdy. Natomiast każdy może sobie pozwolić na nie picie przez jakiś okres czasu. To jest pewien myk na oszukanie własnej podświadomości. I tak ucieka dzień za dniem na trzeźwo. Czasami skracam ten okres, wmawiając sobie, że nie napije się do końca meczu czy filmu, a potem przekładam to na kolejne wydarzenie. W efekcie zaliczam kolejny abstynencki mini sukces. I takie drobne zwycięstwa mnie cieszą. Nie napawam się nimi ale doceniam je coraz bardziej. Dużą rolę w tym wszystkim odgrywa determinacja by nie dać dupy. Liczę się z możliwością wpadki ale robię wszystko by jej uniknąć. Dlatego żaden świadomy alkoholik nie powie Ci, że jest pewiem tego, że nigdy już nie popłynie. Jeżeli tak myśli, to nie wiele zrozumiał z tej choroby, i jest na dobrej drodze do zapicia. Zasada numer jeden, moim skromnym zdaniem brzmi: mam świadomość tego, że jestem alkoholikiem, a więc nie wiem kiedy zacznę pić i co najważniejsze, nie wiem kiedy skończę, jeśli wogóle skończę. Dlatego muszę robić wszystko by uniknąć tego pierwszego strzału. Czasami pierwsza kula zabija, ale bywa też tak, że człowiek wykrwawia się bardzo długo... Ale w efekcie także umiera. POGODY DUCHA.





