ZDROWIENIE odc. 1


Zacznę od tego, że leżę sobie teraz z kotem na kanapie i męczy mnie uczucie lęku, tak bardzo mocno związane z procesem wychodzenia z choroby alkoholowej. Tzw. „Trzeźwienie” to długoletni okres, w którym chory poprzez AA i terapię stara się powrócić do zdrowia fizycznego i psychicznego, utrzymując ścisłą abstynencję. I pewnie bym o tym nie pisał, gdyby nie fakt, że samo pisanie jest wręcz genialnym sposobem na zmianę toku myślenia i odwrócenie koncentracji od alkoholu. Ten uścisk w klatce piersiowej, przypominający bezdech, bardzo trudno jest wyeliminować z trzeźwego życia. Jest to bowiem objaw głodu alkoholowego, z którym alkoholik musi nauczyć się żyć na trzeźwo. Ta zdradziecka choroba nigdy nie odpuszcza i bardzo często zastawia sidła, których początkowo nawet nie widać. Tak jak wpadałem w jej szpony przez piętnaście bitych lat, tak też teraz płacę za to swoistą daninę krwi. Bardzo często słyszę, że nie picie czy picie to kwestia silnej woli... Hahaha może u osoby zdrowej tak to wygląda. Alkoholik nie ma komfortu wyboru. Albo utrzymuje całkowitą abstynencję albo ginie na własne życzenie. Nie ma czegoś takiego jak wola alkoholika, on jest jej pozbawiony w aspekcie alkoholowym, bezwarunkowo do końca swojego życia. Nie ma tu drogi na skróty, próby ugrania czegoś. Każdy kto kiedykolwiek miał do czynienia z ciągiem alkoholowym, zespołem abstynencyjnym itp., wie, że nie da się w naszym przypadku wrócić do kontrolowanego picia. Jak to powiadają w AA "Dla alkoholika jeden kieliszek, to za dużo, a tysiąc i tak za mało." Idąc więc dalej za nabytymi mądrościami, nie zabija nas skład wagonów pędzących po torach, a jadąca na przodzie lokomotywa. I tej lokomotywy, wszystkim osobą uzależnionym, radzę i życzę z całego serca unikać. POGODY DUCHA! 

TOP 10