Koszmar pisany nad Wisłą
Pogodziłem się ze światem
A może bardziej ze sobą samym
Nie wierzyłem w prostotę
Świat jest aż nazbyt skomplikowany.
Nie prosiłem o rady, niebo było mi domem
Uciekając w obrazy, nigdy nie szedłem za tłumem.
I pewnie gdzieś w swej depresji
Znalazłem właściwą drogę
Słowo krwią napisane
Zawsze chowam pod fotel.
Mimo trzydziestki na karku
W pamięci kilka odwyków
Znów siadam twardo nad kartką
Nawet nie kryjąc krzyku.
A może to tylko bajka
Taka, co się dobrze nie kończy
I może życie to dramat
Nie zagraniczny lecz Polski.
Biją dzwony kościelne, w głowie huczy mi hejnał...
Koszmar pisany nad Wisłą
Zwykła ludzka tragedia.
A może bardziej ze sobą samym
Nie wierzyłem w prostotę
Świat jest aż nazbyt skomplikowany.
Nie prosiłem o rady, niebo było mi domem
Uciekając w obrazy, nigdy nie szedłem za tłumem.
I pewnie gdzieś w swej depresji
Znalazłem właściwą drogę
Słowo krwią napisane
Zawsze chowam pod fotel.
Mimo trzydziestki na karku
W pamięci kilka odwyków
Znów siadam twardo nad kartką
Nawet nie kryjąc krzyku.
A może to tylko bajka
Taka, co się dobrze nie kończy
I może życie to dramat
Nie zagraniczny lecz Polski.
Biją dzwony kościelne, w głowie huczy mi hejnał...
Koszmar pisany nad Wisłą
Zwykła ludzka tragedia.