Jabłko pod gruszą
Nie
Upadło jabłko na ziemię
Lecz nie pod jabłonią, a gruszą.
Sturlało się w łąki zieleń
Zamarło w głuszy.
Dziwiły się gruszki straszliwie
Na widok nowego stworzenia.
Pytały w myślach nadzienie
Z jakiego to wyszło nasienia.
A jabłko patrzyło naiwnie
Bo nie wiedziało skąd jest.
Pytania padały na ziemię
Później zmywał je deszcz.
Aż w końcu z rosą poranną
Nastąpiło nagłe olśnienie.
Że z drzewa, z którego spadło
Zrzuciły ją czarne cienie.
Nie znając mamy ni taty
Zaczęło powoli gnić.
Życie bez pewnej biografii
Znaczy tyle co NIC!
Upadło jabłko na ziemię
Lecz nie pod jabłonią, a gruszą.
Sturlało się w łąki zieleń
Zamarło w głuszy.
Dziwiły się gruszki straszliwie
Na widok nowego stworzenia.
Pytały w myślach nadzienie
Z jakiego to wyszło nasienia.
A jabłko patrzyło naiwnie
Bo nie wiedziało skąd jest.
Pytania padały na ziemię
Później zmywał je deszcz.
Aż w końcu z rosą poranną
Nastąpiło nagłe olśnienie.
Że z drzewa, z którego spadło
Zrzuciły ją czarne cienie.
Nie znając mamy ni taty
Zaczęło powoli gnić.
Życie bez pewnej biografii
Znaczy tyle co NIC!





