Jej Portret
„Jej Portret”
O rozmiarach własnego szczęścia czy nieszczęścia, jak zawsze zdecydowała nieubłagana chwila
Tworzenie własnego świata na bazie przypadku, zapewnić nam może jedynie cierpienie
Ból nie pyta o rację i nie wymaga słowa przepraszam!
Nie toleruje poprawek, ani nie daje nam drugiej szansy.
Zagubieni we własnej młodości, marnujemy jedyną możliwość na szczęście
Dziś czas nie ma już znaczenia, poczucie zmarnowanego życie zabiera nam tlen
Oddychać? Tylko pod warunkiem, że jest to konieczne!
Piwny brąz oczu, sprzyja raczej utęsknionej śmierci.
Ideał? Dla każdego wskaźnik jest inny
Dla mnie nie było doskonalszej formy i treści!
Dziś pamiętam każdy szczegół tej jakże złożonej osobowości
Tęsknota? Bądźmy dorośli... Nienawiść do mnie czuje pomimo odległości.
Jak największy zdrajca epoki, dostrzegam upadek własnej moralności
Choć Chrystus Judaszowi przebaczył, ten na wieki stał się symbolem zdrady
Jak więc naprawić wyrządzone krzywdy, nie narażając się na śmieszność?
Zrozumienie i przebaczenie, nigdy nie leżało w jej charakterologicznym rysie.
Jej Portret, jakże wyraźny po tylu latach.
Jakże smutno uprasza się ciszę by odeszła na wieki!






