Spokojnie i cicho, a jednak inaczej...
Poranek, niby cicho i pusto, a jednak inaczej
Odmienność dziś od wczoraj dobitnie pokazuje jutro
W zamkniętym na klucz pokoju, tylko jeden człowiek
Ale jakby kilka współistniejących bytów
Wiele myśli lata po ścianach, pytając o kalendarz
Jakby data stanowiła dla nich jedyny pewny punkt
Znów na starcie, ale jakby już po falstarcie
Ludzka maszyna rozpędza się w bycie
Mimo wszystko spokojnie i cicho, a jednak inaczej
Po każdym upadku co raz trudniej jest poskładać kości.





