Perspektywa
Podeptało mnie życie ale
nie płaczę
Gdy nie miałem niczego -
miałem wszystko
Gdy mam wszystko - nie mam
nic
Taka miara na przyszłość
i pytanie jak żyć?
Skrapla się życie powoli,
jak kroplówka za wolno puszczona
Ale dobrze, niech trochę
poboli, niepotrzebna jest mi harmonia
Monotonia i kilka,
kilkanaście sekund, upływa w zepsutym zegarze
Monogamia? Nie, nie
będziemy się kulić już razem
My jak witraż i miraż za
razem
Pozbawieni woli i nadziei,
uderzamy o ziemię
Bijemy się z ziemią jak
z metaforą prawdy
Która zakłamana jest już
w samej definicji
Było miło sekundo, ale
nie wracaj
Dość zmarnowanych
monotonnych chwil
Bez lepszej jaśniejszej
perspektywy
Przyszłość? Na Boga
darujcie...śmiech





