Bosa - Prolog
"Bosa - Prolog"
No to cóż... Czas na początek!Od czego się wszystko zaczęło...?
Pozwólcie przedstawić mi wątek
I dajcie dokończyć mi dzieło
Trzecia wiosna upływa od czasów
Kiedy dwoje nieznanych artystów
Połączyło myśli swych zasób
Nie podchodząc do siebie zbyt blisko
W tej poświacie, największej wartości
To, nie jedno, zdanie było martwe
Ona jedna - nieskończenie jedna
Znała jedną - nieskończoną prawdę
Tak to bywa, gdy za miłość życia
Bóg nadsyła, idealną "siostrę"
Zawiniłem... Zawiniła...
Ale nic, nie wydaję się prostsze
Jeśli niebo daję przebaczenie
A pierwiastki łączą się na nowo
Całe życie, którego nie zmienię
Pójdzie znowu właściwą drogą
Ale jeśli, czas nie leczy chwili
To nadzieja, wydaje się płonna
Co zrobili, to już zaleczyli
Tak się kończy, ta cała historia.





